Często robimy zakupy na wyrost. Wydaje nam się, że zjemy to wszystko, co kupimy, użyjemy wszystkich produktów do obiadu, czy kolacji. Tymczasem bardzo wiele jedzenia marnuje się w naszych lodówkach. Wielu z nas zostawia też jedzenie na później. To później zazwyczaj nigdy nie nadchodzi. Pomijając już kwestie etyczne marnowania jedzenia, zastanowić się należy, ile tak naprawdę zepsutych produktów pochłaniamy w skali roku. Każdemu z nas zdarzyło się wygrzebać z dna lodówki coś, na co akurat mieliśmy ochotę, a co niekoniecznie było świeże.
Większość takiego jedzenia atakuje pleśń. A co my na to? Zwykle odcinamy zaatakowany pleśnią kawałek chleba, czy pomidora i beztrosko zjadamy resztę. Wydaje nam się, że odcinając to, co zepsute, pozbywamy się szkodliwych batkerii. Nic bardziej mylnego. Jeśli zauważymy pleśń na pomidorze, czy inny produkcie spożywczym, to pamiętajmy, że jest on zaatakowany jego bakteriami cały! Nie tylko w miejscu dla nas widocznym, ale również w tych, których gołym okiem nie widać.
Pleśń na jedzeniu – jakie choroby może wywołać? Przede wszystkim uszkodzenie wątroby. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jakie ma to skutki dla całego organizmu. Ponadto wszelakie uszkodzenia układu nerwowego. Pleśń jest również toksyczna dla naszych nerek. Ma ona też niestety działanie rakotwórcze, jest to jeden z poważniejszych skutków spożycia zainfekowanego jedzenia. Najbardziej na pleśń powinny uważać kobiety w ciąży, może ona bowiem spowodować uszkodzenie płodu! Dlatego kobiety te powinny stronić od produktów zainfekowanych pleśnią nawet w minimalnym stopniu.
Jak się więc przed nią ustrzec? Z pewnością należy dokładnie dany produkt spożywczy obejrzeć. Jeśli zauważymy nawet najmniejszy ślad sugerujący, że produkt ten może być zepsuty, lepiej go nie zjadać. Drugim istotnym znakiem ostrzegawczym jest zapach. Wtedy najlepiej od razu takie jedzenie wyrzucić. Pamiętajmy też o tym, jak ważne jest przechowywanie. Sprawdzajmy temperatury, w jakich nasza żywność jest przechowywana. Zminimalizujemy tym ryzyko zjedzenia zepsutego jedzenia.

www.zrodlozdrowia.pl