Dziś mija drugi dzień mojej diety. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takich trudności już na samym początku. Na śniadanie zjadłam dwa ugotowane jajka i kromkę czarnego chleba z twarożkiem.  Jeżeli mam być szczera, to śniadanie nie sprawiło, że czułam się syta. Jednak chyba najgorszą częścią porannego posiłku była czarna kawa bez cukru. Była to dla mnie bardzo duża zmiana, ponieważ całe życie piłam słodkie napoje. Niestety ten gorzki napój nie przypadł mi do gustu. Po upływie trzech godzin przygotowałam na drugie śniadanie sałatkę owocową z jogurtem naturalnym. Zrobiłam ją z kiwi, pomarańczy, winogron, rodzynek i banana. Była zdecydowanie smaczniejsza, niż pierwszy posiłek. Kolejną męczącą sprawą jest ciągłe myślenie o następnym posiłku. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Każdą wolną chwilę spędzam na planowaniu kolejnych posiłków. Nie pomaga mi to w zapomnieniu o dręczącym głodzie. Jedynym ratunkiem jest woda mineralna, która daje mi na pewien czas uczucie pełności. Dzięki niej wytrzymałam do obiadu, na który ugotowałam pierś z kurczaka, woreczek ryżu i brokuły. Nie mogłam się powstrzymać i dodałam szczyptę soli do warzyw. Mam nadzieję, że to mi nie zaszkodzi. Na podwieczorek zjadłam ze smakiem jogurt naturalny z musli. Wieczorem pozwoliłam sobie jedynie na tartą marchewkę z dodatkiem jabłka. Bez dodatku cukru nie była tak smaczna jak zazwyczaj. Czuję się głodna i nawet trochę słaba. Chyba muszę coś zmienić, bo wydaje mi się, że zmieniłam swoje nawyki żywieniowe zbyt drastycznie.

http://www.beautypoint.pl/